Czy można połączyć pracę na etat, macierzyństwo i swoją pasję?

Swoją przygodę z biżuterią rozpoczęłam w październiku 2007 roku, ale rozkwit mojej pasji przypada na rok 2010. Rok 2010 jest rokiem podwójnie magicznym. Przede wszystkim 10 kwietnia zostałam po raz pierwszy mamą cudownego chłopczyka – Wiktora. Wiktor to spełnienie moich najskrytszych marzeń. Dopełnienie mnie. Ten mały człowiek dał mi ogrom siły. Zawsze byłam aktywna i lubiłam jak coś się dzieje, ale wtedy miałam poczucie, że „mogę wszystko”. 

Wtedy też, początkiem maja, dojrzałam do decyzji, aby rozwijane przez wcześniejsze lata hobby ukierunkować na własny biznes. Nie postawiłam wszystkiego na jedną kartę, bo nie lubię ryzyka (choć może to błąd). Nie rezygnując z etatu w firmie, w której pracowałam, „po godzinach” rozpoczęłam działania zmierzające do wypromowania marki Madlin.

W jednym czasie byłam:
  • MAMĄ
  • Pracownikiem na etat
  • Rękodzielnikiem tworzącym biżuterię
  • Właścicielem marki
  • Specjalistą do spraw marketingu
  • Pracownikiem księgowości


Ogromny zastrzyk energii dawało mi własne dziecko. Nie mówiąc już o pierwszych sukcesach na polu biznesowo-twórczym – to dopiero motor napędowy do działania! A już największą wiarę w swoje możliwości miałam wtedy, kiedy udawało mi się wszystko pogodzić: macierzyństwo, pracę zawodową i rozwijający się biznes.

Bardzo istotną rolę w tworzeniu marki Madlin odegrał także mój mąż. Który zawsze wspierał i był przy mnie w chwilach kryzysu. Kiedy zadawałam sobie pytanie „czy w ogóle warto” on zawsze mówił, że „bez działania nie ma rezultatów”. 

Na chwilę obecną Madlin działa już na rynku 6 lat. Zgodnie z założonym celem udało się wypromować markę na rynku lokalnym. W ciągu tych kilku lat przede wszystkim po raz drugi zostałam mamą. Ponadto poznałam mnóstwo ludzi i nawiązałam z nimi ciekawe współprace, które będą owocować jeszcze w przyszłości.

Nieustannie staram się rozwijać. Szukam nowych inspiracji, staram się nadążać za obowiązującymi trendami. Realizuję się na każdej płaszczyźnie i czerpię z tego ogromną radość.     


Komentarze